Wada serca: SV
28.08.2015
Zbiórka funduszy na leczenie Gabrysi została zakończona. Dziękujemy za okazane serce i pomoc. We wrześniu Gabrysia przejdzie III etap korekcji wrodzonej wady serca.
Historia Gabrysi
Gabrysia ma za sobą bardzo wiele ogromnie ciężkich i niebezpiecznych momentów. Wcześniactwo. Wylew. Niedotlenienie. Dwie operacje serca, cewnikowanie serca. Napady padaczkowe. Trzykrotne nakłuwanie osierdzia. Dwukrotna sepsa. Silne zapalenie jelit. Tygodnie pod respiratorem na OIOMie, miesiące w szpitalach… Niewyobrażalny ból i strach. Wszystko dlatego, że los „obdarował” naszą Córeczkę ciężką, wrodzoną wadą serca – sercem jednokomorowym.
Wada ta wymaga etapowego leczenia w formie trzech niezależnych operacji serca. Gabrysia zniosła swoją dotychczasową walkę dzielnie, choć blizny po niej, i to nie tylko te na ciele, będzie nosić już zawsze. Leki konieczne dla ratowania jej życia po pierwszej operacji uszkodziły słuch – córeczka musi nosić aparaty i być rehabilitowana logopedycznie, by w przyszłości móc mówić jak jej rówieśnicy. Niedotlenienie oraz miesiące spędzone w szpitalu odbiły się też na rozwoju ruchowym, zaczęła chodzić w wieku 20 miesięcy, co poprzedzone było rehabilitacją i walką ze wzmożonym napięciem mięśni. Wciąż miewa koszmary i lęki, stale potrzebuje obecności mamy bądź taty. Strach o jej życie i walka o umiejętności normalne dla zdrowych dzieci przeplata się z chwilami, w których zapominamy o chorobie naszej Córeczki.
Wiedząc jak silna jest nasza Gabi, co udowodniła już wiele razy, jesteśmy pewni, że za jakiś czas dogoni ona swoich rówieśników i będzie mogła cieszyć się życiem jak inne dzieci. Gabrysia zawsze jednak będzie miała tylko połowę serduszka. Mimo dwóch operacji jej organizm jest nadal słabo dotleniony, a jedyna komora serca jaką ma pracuje zbyt ciężko. Aby żyć i „gonić” swoich rówieśników potrzebuje jeszcze jednej, ostatniej operacji z planowego trzyetapowego leczenia operacyjnego. Dopiero po ostatnim zabiegu jej organizm będzie dotleniony prawidłowo, co umożliwi jej dalszy rozwój, a pojedyncza komora jej serduszka zostanie odciążona.
Po wszystkich przejściach związanych z pierwszą operacją w Polsce, których nasza dzielna Córeczka omal nie przypłaciła życiem, i po wszystkim tym, co widzieliśmy i co słyszeliśmy od innych rodziców „serduszkowych” dzieci, wiedzieliśmy, że największą szansą dla Gabrysi jest trafienie pod opiekę profesora Edwarda Malca i docent Katarzyny Januszewskiej i zabieg w klinice w Munster. Nie myliliśmy się - druga operacja, przeprowadzana właśnie tam, odbyła się w styczniu tego roku bez najmniejszych komplikacji. Nasz pobyt w Munster, wraz z cewnikowaniem serca i operacją, trwał niecałe dziesięć dni! Wszystko odbyło się tak sprawnie i z taką dbałością o komfort dziecka, także psychiczny i emocjonalny, że w dwa tygodnie po operacji Gabrysia śmiała się i dokazywała w domu, zupełnie jakby nie miała za sobą operacji na otwartym sercu. Nie posiadaliśmy się ze szczęścia i wdzięczności, zarówno wobec lekarzy jak i wszystkich ludzi, którzy pomogli nam w zbiórce na wyjazd do Munster. Mieliśmy jedynie dwa miesiące na zebranie prawie 150 tysięcy złotych! Wspaniałomyślność ludzi, jakiej doświadczyliśmy, była niewyobrażalna. To dzięki Wam, kochani Pomagacze, Gabrysia tak wspaniale przeszła drugi etap leczenia i jest dziś szczęśliwym dzieckiem, naszym szczęściem. Ile to znaczy dla nas, rodziców, zrozumie każdy, kto ma dziecko.
Przed nią ostatni etap planowego leczenia. Wspaniały Profesor Malec, który tak sprawnie zoperował Gabrysię w styczniu zeszłego roku, wyznaczył termin operacji na 10 września tego roku. Nie wyobrażamy sobie oddać Córeczki w ręce innego kardiochirurga. W Polsce dzieci czekają na ten typ operacji w długich kolejkach, operowane są często zbyt późno, gdy ich pojedyncza komora serca jest już znacznie i nieodwracalnie osłabiona, występuje bardzo wiele komplikacji… Wówczas nawet jeśli lekarze na sali operacyjnej dadzą z siebie wszystko, szanse dzieci na życie i normalne funkcjonowanie są dramatycznie zmniejszone… W Munster zaś Gabrysia – tego jesteśmy pewni – dostanie najlepszą opiekę w optymalnym do tego momencie i tym samym największe szanse na szczęśliwe dzieciństwo i dalsze życie, czyli to, co powinno być dane każdemu dziecku wraz z przyjściem na świat.
Żeby tak się stało potrzebowaliśmy znowu 37,5 tys. euro, czyli ponad 150 tys. złotych. Tym razem mieliśmy znacznie więcej czasu niż przed poprzednią operacją, większość kwoty udało się zatem zaoszczędzić naszej rodzinie. Pomogły również odpisy podatkowe zebrane na początku zeszłego roku, oraz zwrot kilku tys. euro na konto Fundacji po poprzedniej operacji (poszło tak sprawnie, że pobyt był bardzo krótki). Brakuje jednak nadal ok. 25 tys. złotych i jest to moment, w którym pragniemy poprosić Was o pomoc, drodzy Pomagacze. Walka ze skutkami powikłań pierwszej operacji i kontrole u specjalistów są bardzo kosztowne. Do tego po zbliżającej się operacji, przez wiele miesięcy, konieczna będzie szczególna kontrola jej kondycji, choćby codzienny pomiar krzepliwości krwi, do którego niezbędny będzie specjalny sprzęt i ogromnie drogie paski pomiarowe. Dlatego wdzięczni będziemy dziś za każdą pomoc w zebraniu brakującej kwoty na operację, będzie to dla nas ogromne wsparcie w walce o życie i szczęście Gabrysi.
Gabrysi można pomóc dokonując wpłaty na rachunek Fundacji:
Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis
86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Gabriela Domańska”
Dla wpłat zagranicznych:
USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024 "Gabriela Domańska"
EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022 "Gabriela Domańska"
Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk
Bank: BGŻ BNP PARIBAS oddział w Lublinie, ul. Probostwo 6A, 20-089 Lublin
Fundacja Cor Infantis nie pobiera prowziji ani żadnych dodatkowych opłat. Całość zebranych środków przeznaczona jest na leczenie dziecka.