Historia Frania
24 sierpnia 2017 - My już w Klinice. Dzisiaj przez cały dzień badania.
26 sierpnia 2017 - Zbieramy siły na poniedziałkową operację.
28 sierpnia 2017 - Franio właśnie pojechał na operację serduszka.
Wiemy, że jest w najlepszych rękach, teraz wszystko w rękach Boga i zespołu Pana Profesora Malca i Pani docent Januszewskiej.
4 września 2017 - Mamy dla Was nowinę: dzisiaj opuściliśmy Klinikę!!!
Tak, dobrze czytacie wracamy do domku.
29 września 2017 - Dzisiaj miałem echo kontrolne serduszka.
To już miesięcznica od momentu mojej operacji. Byłem bardzo dzielny. Wszystko W PORZĄDKU, serduszko, a raczej jego połowa podjęła pracę, oby tak dalej.
9 stycznia 2018 - Dzisiaj są MOJE URODZINKI!
Pierwsze! 0 11.10 skończyłem roczek!
18 stycznia 2018 - Rehabilitacja nie przynosi efektów. Nie potrafię sam usiąść, posadzony siedzę pod kontrolą, nie raczkuję .Pytanie dlaczego? Podczas wykonywanych ćwiczeń bardzo płakałem, rodzice mieli wrażenie, że coś mnie pobolewa. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu słabo ruszałem lewą rączką, jakbym jej bronił. Zaniepokoił ich ten fakt, więc skonsultowali swoje wątpliwości z ortopedą dziecięcym, który wykonał mi USG lewego stawu barkowego. Wyszło, że mam rozległy wysięk w kaletce barkowo ponadramiennej z cechami obrzęku błony maziowej z nieco zwiększonym przepływem w badaniu PD. Tak mnie bolało. Zalecono mi supinację plastrami, delikatne ćwiczenia rączki , zakaz rehabilitacji na czas wyleczenia i leki przeciwbólowe, przeciwzapalne.Za dwa tygodnie kontrola podczas, której zostaną podjęte decyzje co dalej.
Dostałem również kwalifikację na operację na 3 etap - Fontana w Munster, przewidziany na początek 2019 roku. Koszt to 37 tysięcy euro.
17.07.2017
Środki finansowe na leczenie Frania zostały zgromadzone. Serdecznie dziękujemy za Państwa pomoc!
Historia Franka
Nigdy nie myśleliśmy, że zamieszkamy w stolicy. Jednak ze względu na wykrytą u naszego dziecka wadę serca przeprowadziliśmy się w do Warszawy z miejscowości oddalonej o 200km. Chcieliśmy zapewnić synkowi możliwość dobrego leczenia i zwiększyć jego szansę na życie. Właśnie dlatego przeorganizowaliśmy całe swoje.
Franio ma 5 miesięcy i jedną z najcięższych wad serca – zespół niedorozwoju lewego serca określany skrótem HLHS. Tak bardzo bałam się decyzji o powiększeniu rodziny, mój starszy synek choruje na zanik mięśni. Jednak bardzo pragnęliśmy kolejnego malucha, chcieliśmy aby Mikołajek miał rodzeństwo. Przez okres ciąży prowadził nas wspaniały dr Sławomir Rogula ginekolog-położnik z Kielc. To właśnie jego podczas USG połówkowego zaniepokoiła budowa serduszka Frania – krew nie napływała do lewej komory. Wypisał skierowanie do kardiologa prenatalnego z podejrzeniem zespołu hipoplazji lewego serca. Widziałam po jego zatroskanym spojrzeniu, że to bardzo poważne. Jednak dał nam nadzieję, że musimy to zbadać, że mógł się pomylić. Od tego momentu zaczęła się nasza walka. Wizyta u profesor Dangel potwierdziła przypuszczenia naszego ginekologa.
Dano nam czas dwa tygodnie na podjęcie decyzji – czy chcę urodzić dziecko .....
Zaproponowano mi psychologa. Wyszłam zapłakana, roztrzęsiona. Pamiętam twarze rodziców w poczekalni, patrzyli na mnie na mnie ze współczuciem i przerażeniem. Ktoś kto nigdy nie zetknął się z ciężką chorobą, nie wie co to za ból. Pytałam w myślach Boga, dlaczego mnie tak ciężko doświadcza? Nigdy muchy nie skrzywdziłam. Jedno dziecko nieuleczalnie chore, teraz drugie ma walczyć o życie a proponowane operacje są leczeniem paliatywnym. Jednak wiedziałam, że innej drogi nie ma, że ja matka muszę o swoje dziecko walczyć.
Trafiliśmy pod opiekę ginekologa w Szpitalu Klinicznym im. ks. Anny Mazowieckiej w Warszawie- tutaj drogą cięcia cesarskiego 09.01.2017 o godzinie 11.10 z wagą 3300 i 53cm z 10 pkt Apgar przyszedł na świat nasz Synek Franio. Tak krzyczał, że Pani doktor myślała, że jednak jest zdrowy. Nie był. Tuż porodzie został przeniesiony do Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka, skąd w 3 dobie na wlewie ratującego życie leku - Prostinu z powodu pogarszającego się stanu został przetransportowany do Kliniki Kardiologii IP Centrum Zdrowia Dziecka. Po przyjęciu stan dziecka określono jako średnio-ciężki, Franio był mało żywotny, karmiony przez sondę w żołądku, jego skóra była blada, chłodniejsza na obwodzie, a tętno na tętnicach udowych słabo wypełnione - jego serce gasło. Został przeniesiony na OIOM gdzie zwiększono dawki leków podtrzymujące jego maleńkie ciało przy życiu.
Wiedząc, że mój syn walczy o życie wypisałam się na własne żądanie ze szpitala, mówiono że nie będę mogła chodzić a ja biegła choć każdy krok sprawiał ogromny ból. Kiedy go zobaczyłam zamarłam, to widok, którego się nie zapomina. Śmierć była tuż obok, ochrzciliśmy synka na OIOMie i modliliśmy się aby wytrzymał do operacji. Po 2 dniach wrócił na Kardiologię w stanie stabilnym ale na wlewie Dopaminy i Corotropu, z cechami stanu zapalnego. Doszedł częstoskurcz, serce Franka biło 260 razy na minutę, włączono do leczenia kolejny lek – Amiodaron. Ja tuz po cesarskim cięciu czuwałam obok, spałam na krześle ale byłam przy synku. W domu został starszy, który bardzo tęsknił i nie rozumiał dlaczego nie wracam do domu z Jego braciszkiem.
W dniu 19 stycznia (w 10 dobie życia) z powodu złego stanu Franio został przekazany na blok operacyjny, gdzie przeszedł pierwszą z 3 operacji – operację Norwooda w modyfikacji Sano. Okres pooperacyjny powikłany był niewydolnością krążeniowo-oddechową, wymagającą opóźnionego zamknięcia klatki piersiowej oraz infekcją. Nasz Synek dość długo do siebie dochodził, długie wspomaganie oddechu respiratorem nie pozostało obojętne co związane było z bólem i odmową jedzenia, a to znów skutkowało brakiem przyrostu masy ciala,a wręcz jej spadkiem. Przez 1,5 miesiąca uczyliśmy go różnymi sposobami ssać i połykać mleko (przez ten czas był karmiony sondą). Miał straszne bóle brzuszka, problem z wypróżnianiem. Wielokrotnie zmieniane miał mleko, w zasadzie każdego dnia dostawał inne…Sonda, go podrażniała i powodowała odruchy wymiotne. Było ciężko, ale walczył dziennie. Na początku marca potrafił już jeść na tyle, że mogliśmy zabrać go wreszcie do domu. Już wtedy zdecydowaliśmy, że na kolejne etapy leczenia zabierzemy nasze dziecko do Profesora Edwarda Malca do Munster.
Franio jest bardzo szczęśliwym, pogodnym chłopcem. Bierze silne leki, które wspierają pracę jego serca ale z każdym dnie coraz bardziej się męczy i poci, zwłaszcza przy jedzeniu. Walczymy o życie naszego Synka. Ono także od Was zależy, dlatego błagamy o pomoc. Proszę pomóżcie nam zrobić wszystko, co możliwe, żeby nasze dziecko mogło trafić pod opeikę najlepszych lekarzy. Musimy zebrać 33 000 EURO aby Franek mógł być operowany w niemieckiej klinice. Operacja powinna odbyć się najpóźniej w sierpniu, czasu jest bardzo mało. Jeśli Franeczek przejdzie ten zabieg pomyślnie, rok od jego wykonania będzie musiała odbyć się kolejne planowa operacja serca – zabieg metodą Fontana. Dziś jednak myślimy o tych najbliższych kilku tygodniach, które nam zostały aby zgromadzić niezbędne pieniądze i wyruszyć z synkiem do Niemiec, do prof. Malca.
Franusiowi można pomóc dokonując wpłaty na rachunek:
Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis
86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Franciszek Owczarz”
Dla wpłat zagranicznych:
USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024 "Franciszek Owczarz"
EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022 "Franciszek Owczarz"
Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk
Bank: BGŻ BNP PARIBAS oddział w Lublinie, ul. Probostwo 6A, 20-089 Lublin
Fundacja Cor Infantis nie pobiera prowizji ani żadnych dodatkowych opłat. Całość zebranych środków przeznaczona jest na leczenie dziecka.
© CorInfantis. All rights reserved.
Powered by ITMOOSE.