
O wadzie serca Rysia dowiedzieliśmy się w połowie ciąży. Na rutynowej wizycie pani doktor nie spodobały się przepływy w serduszku. Wtedy jeszcze komory serca nie różniły się wielkością, liczyliśmy że nie będzie to nic tak bardzo poważnego. Bardzo się myliliśmy. Co wizyta u lekarza, co kolejne echo serca dostawaliśmy coraz gorsze wiadomości. Ubytki między komorami i przedsionkami, brak zastawki mitralnej, zwężona tętnica płucna, hipoplazja prawej komory… i wyrok: serce jednokomorowe.
Trafiliśmy na bardzo dobrych i życzliwych lekarzy, którzy od razu odesłali nas do Krakowa, placówki specjalizującej się w leczeniu tak złożonych wad serca. Tam jeździliśmy w ciąży na kontrole, tam urodził się Rysiu. Dwa tygodnie przed porodem zostawiłam rodzinę w domu i prawie 500 km dalej, czekałam na oddziale szpitalnym na poród.
Mieliśmy bardzo dużo szczęścia. Składowe wady serca z jaką
Rysiu przyszedł na świat pozwoliły by jego niedoskonałe serduszko radziło sobie i już po 2 tygodniach mogliśmy wrócić do domu. Rysiu poznał brata, dziadków, kuzynów. Jego zawsze roześmiana buzia skradła serca wszystkich bezpowrotnie. Do dziś radzi sobie sam, bez operacji i zabiegów. Niestety czas ucieka szybko i już wkrótce będzie potrzebował pierwszego z dwóch etapów leczenia operacyjnego. Im nasz synek jest starszy, im bardziej rośnie, tym bardziej niewydolne staje się jego serce. Sinica się nasila, saturacja spada, siły maleją …
W międzyczasie, na wizycie kontrolnej w Krakowie odmówiono nam leczenia operacyjnego. Ze względu na dużą kolejkę dzieci potrzebujących operacji, lekarze nie mogą przyjąć kolejnych. Straciliśmy grunt pod nogami, zostaliśmy zdani sami na siebie. Namiastkę spokoju przywrócił nam prof. Malec, który zgodził się przyjąć nas do siebie, do Kliniki w Munster i zoperować Rysia. Nie wiedzieliśmy że można się tak cieszyć i bać równocześnie! Trafiliśmy w najlepsze ręce z możliwych. Termin operacji mamy wyznaczony na kwiecień. To już tak niedługo. Koszt operacji to 33 500 euro - prawie 150 000 złotych. Suma dla nas ogromna. Dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc w jej uzbieraniu. Każda złotówka, każdy 1% pomoże nam zawalczyć o długie i szczęśliwe życie Rysia. Bo przecież nie może być inaczej.
