Wada serca: HLHS
Aktualizacja 28.07.2020
Marcelek urodzi się jednak w Polsce i tu przejdzie pierwszy etap chirurgicznej korekcji wady serca. Środki zebrane dotychczas, które miały być przeznaczone na poród i operację serca w niemieckiej klinice zostaną przeznaczone na dalsze leczenie dziecka.
Historia Marcela
Jesteśmy rodzicami dwóch ślicznych i wspaniałych synków - Szymonka (5 lat) i Mateuszka (4 lata). Kiedy znów zobaczyliśmy kreskę na teście ciążowym poczuliśmy radość nie do opisania i ogromne szczęście. Zastanawialiśmy się, czy może tym razem będzie to dziewczynka? Okazało się jednak, że po raz kolejny zostaniemy rodzicami chłopca. Trzech chłopaków, trzech łobuziaków, ot taka wesoła gromadka. Byliśmy szczęśliwi. Ciąża przebiegała prawidłowo, wiedzieliśmy jak będą wyglądały kolejne jej etapy, byliśmy gotowi na wszystko. Na wszystko poza informacją, że możemy stracić to dziecko.
Dnia, w którym nasz świat legł w gruzach nie zapomnimy nigdy. To był dokładnie 19 tydzień ciąży, rutynowe badania, podczas których dowiedzieliśmy się, że lekarz podejrzewa wadę serca. Postawił wstępną diagnozę - HLHS, ale jeszcze mieliśmy nadzieję, że specjalistyczne badanie wykluczy to podejrzenie i wszystko będzie jak dawniej. Dostaliśmy skierowanie do poradni USG na echo płodu, Profesor potwierdził, że nasz synek urodzi się śmiertelnie chory. Nasz świat się zawalił, płakaliśmy i płakaliśmy przez kilka kolejnych dni. Byliśmy załamani, ale gdzieś tam, z tyłu głowy była myśl, że może nie wszystko stracone. Postanowiliśmy, że będziemy walczyć o naszego synka.
Marcel - tak będzie miał na imię. Marcel urodzi się z krytyczną wadą serca pod postacią HLHS (zespół niedorozwoju lewego serca). Zaczęliśmy szukać informacji o tej wadzie, o możliwościach jej leczenia i o specjalistach, którzy tym się zajmują. Czytając historie innych dzieci, które żyją z tą wadą widzielismy w nich te same nazwiska i to z tymi lekarzami skonsultowaliśmy wyniki naszego dziecka. Podjęliśmy decyzję, że to właśnie im chcemy powierzyć serce naszego synka. Prof. Edward Malec i doc. Katarzyna Januszewska operujący w Klinice Uniwersyteckiej w Munster zapoznali się z dokumentacją i odpowiedzieli, że zrobią wszystko co możliwe, aby nam pomóc.
Póki Marcelek jest w brzuchu, jest bezpieczny, jednak jak tylko się urodzi, wraz z pierwszym krzykiem jego serduszko zacznie umierać. Aby tego uniknąć Marcel musi zostać podłączony do leku ratującego życie, który pozwoli mu pomóc przetrwać pierwsze dni potrzebne na diagnostykę i przygotowanie do bardzo złożonej operacji na otwartym sercu.
W Munster musimy być 2-3 tygodnie przed porodem, a planowany jego termin to 25 lipca. Mamy więc mało czasu i potężną kwotę do zgromadzenia. W Klinice musimy być w pierwszym tygodniu lipca, do tego czasu musimy uzbierać ponad 400 tysięcy złotych na poród i pierwszą z planowych trzech operacji. Prosimy o pomoc w uzbieraniu tej ogromnej dla nas sumy, by nasz Marcelek mógł cieszyć się życiem i dorastać z najlepiej jak to możliwe „naprawionym” serduszkiem. Życie naszego dziecka jest w waszych rękach. Błagamy Was o pomoc.